Mam na i imię Damian i biegam po boiskach piłkarskich jako rozjemca już ponad 6 lat. Posędziowałem już ponad 500 meczów, ale dopiero teraz zacząłem się zastanawiać z czego wynika niechęć do sędziów piłkarskich począwszy od piłkarzy poprzez działaczy a kończąc na kibicach.
W naszym kraju bycie arbitrem to pasja a nie zawód. Z sędziowania niestety nie można utrzymać choćby siebie nie mówiąc już o rodzinie. Natomiast oczekiwania wobec sędziów nawet tych z najniższych lig są takie same jak wobec tych, którzy są zawodowymi arbitrami. Ale jesteśmy tylko amatorami. Sędziowie poświęcają swój czas wolny, sami kupują sprzęt sportowy, aby profesjonalnie wyglądać, natomiast ekwiwalenty sędziowskie są symboliczne. Pewnie osoby postronne nie mają świadomości, że oprócz comiesięcznych szkoleń dwa razy w roku arbitrzy muszą zdać egzaminy teoretyczne oraz kondycyjne. Egzaminy te wcale nie są łatwe a niezdanie ich jest równoznaczne z odsunięciem od obsady meczowej. Koszty tych egzaminów również obciążają budżet sędziego. Sędzia musi jeszcze opłacić licencje, ubezpieczenie i jeszcze kilka innych rzeczy. Jak wiec widać jest to praca niemalże społeczna.
I to jest jedna strona medalu.
A jaka jest druga? I tu właśnie powstaje pytanie, dlaczego sędziowie są wrogami wszystkich. Zawodnicy notorycznie mówią ze sędzia popełnił błąd i dlatego przegrali, natomiast to że zawodnik, który to mówi sam mógł strzelić kilka bramek i spowodować że jego drużyna wygra nie ma znaczenia. To, że on i jego koledzy popełnili kilkanaście błędów nie ma znaczenia, bo przecież jeden błąd sędziego był najważniejszy.
Zawodnicy nie maja szacunku do sędziów natomiast sami tego wręcz żądają.
Kolejną sprawą są naciski działaczy i to że jak działacz mówi, że był karny to tak było a sędzia był słaby. Natomiast to co z nami robią kibice to woła o pomstę do nieba. Nie będę cytował komentarzy kibiców, bo tekst byłby zbyt wulgarny. Wystarczy raz zobaczyć taki mecz na żywo. Ja rozumiem emocje, ja też je mam prowadząc zawody. Ale czy to że jestem zdenerwowany usprawiedliwia mnie z tego że nazywam kogoś obraźliwymi epitetami? Moim zdaniem nie.
Rzeczywistość jest inna i widać to na każdym meczu. Aby poradzić sobie z taka presja trzeba mieć strasznie silna psychikę.
Mogę powiedzieć że zarówno ja jak i większość moich kolegów wykonuję swoje obowiązki profesjonalnie i z 100% zaangażowaniem. Wszędzie są czarne owce, ale przez kilku złych nie może cierpieć cale środowisko.
Zapewne dlatego wielu młodych arbitrów rezygnuje z tej wspanialej przygody jaką jest bycie sędzią piłkarskim, ponieważ nie radzą sobie z presją oraz brakiem akceptacji otoczenia.
Natomiast gdy nauczymy sobie z presja radzić pasja bycia rozjemcą staje się nałogiem. Daje wiele możliwości rozwoju osobistego oraz zobaczenia wiele ciekawych miejsc, ale o tym innym razem…